Wprawki z awangardy (recenzja spektaklu "Łysa śpiewaczka")

Wprawki z awangardy (recenzja spektaklu "Łysa śpiewaczka")
Spektaklem „Łysa Śpiewaczka” na podstawie tekstu Eugene Ionesco” w reżyserii Małgorzaty Machowskiej Rzeszowskie Stowarzyszenie Inicjatyw Artystycznych Pełna Kultura zainaugurowało nowy sezon teatralny.

Rzeszowskie Stowarzyszenie Inicjatyw Artystycznych Pełna Kultura powoli wychodzi z krótkich spodenek. Po serii spotkań z teatrem amatorskich, pół - amatorskim, zawodowym lecz nieinstytucjonalnym - przyszła kolej na bardzo lokalne przedsięwzięcie zawodowo - artystyczne powstałe z konglomeratu aktorów z Siemaszkowej i Maski pod egidą Stowarzyszenia właśnie, a także w dalszej kolejności: Estrady Rzeszowskiej i Urzędu Miasta.

Sztuka niszowa, offowa i wszelkiej maści niekomercyjne przedsięwzięcia artystyczne powoli zyskują w naszym mieście coraz większe grono wiernych miłośników i koneserów. To bardzo cieszy. Na ostatnim spektaklu z tego cyklu zapełniła się cała widownia Teatru Maska, a widowisko, choć niełatwe w odbiorze zostało przyjęte z dużą życzliwością. Mam nadzieję, że tego typu ewolucję wśród publiczności zauważą dyrektorzy lokalnych teatrów i zaczną wprowadzać do swojego repertuaru coraz odważniejsze przedsięwzięcia artystyczne.

„Łysa Śpiewaczka” Eugene Ionesco to klasyka awangardy – choć taki zwrot może zabrzmieć jak zaskakujący oksymoron. Ten dramat jest najważniejszą sztuką teatru absurdu. Od daty jego inscenizacji liczy się początek tego nurtu w dramaturgii. Sztuka w ogólnym zamyśle pozbawiona jest sensu, choć można się w niej doszukać wyraźnej tematyki komicznej. Jest to rodzaj satyry na angielską obyczajowość, anielskie przekonanie o własnej wyjątkowości, mocarstwowości, wyższości kulturowej nad innymi nacjami. Sztuka mówi o tym, że angielska herbata jest najlepsza na świecie, angielska kultura jest najlepsza na świecie i angielskie wzorce obyczajowe są najlepsze na świecie. Jest to również satyra na angielską klasę średnią z jej nudnymi rozmowami, nudnym stylem życia i bardzo wyraźnym, aczkolwiek zupełnie nieuzasadnionym poczuciem własnej wyjątkowości.

Głównym walor sztuki nie spoczywa jednak na jej treści. Ionesco pozwolił sobie na odważną zabawę słowem, odważną zabawę formą i stworzenie zupełnie nowej jakości wypowiedzi, jakiej dotąd w teatrze nie było. Jest to bardzo mocny szczebel na drodze ewolucji światowej dramaturgii i jeden z jej sztandarowych tytułów, który nadal jest chętnie grywany na deskach światowych teatrów. Z tekstem tym zmierzyli się rzeszowscy aktorzy z Siemaszkowej i Maski.

Najpierw atuty przedsięwzięcia. Bardzo podoba mi się sam pomysł. Że poważne rzeszowskie środowisko teatralne w końcu zauważyło fantastyczną inicjatywę gromady młodych entuzjastów i pięknie się rozwijający nurt teatrów offowych, wraz ze wzrastającą grupą jego miłośników i odbiorów. Ponadto bardzo podoba mi się ten pomysł konglomeratu artystycznego: to jest połączenia aktorów z dwóch niespecjalnie współpracujących ze sobą teatrów, którzy w końcu zrobili coś razem. Ze zmieszania różnych składników może wyjść coś zaskakującego. A taka konfrontacja dwóch teatrów, różnych szkół aktorskich, ich wspólna praca to ciekawe i na pewno bardzo kształcące doświadczenie, które warto kontynuować.

Ponadto podoba mi się również, że przedsięwzięciu temu przewodniczyła utalentowana rzeszowska aktorka – Małgorzata Machowska, która nie bała się wmieszać w grupę małolatów i robić z nimi coś, co nie miało zarezerwowanego certyfikatu jakości.

Główny jednak atut spektaklu to fantastyczna gra aktorska. Chyba pierwszy raz w życiu nie jestem w stanie wskazać, który aktor grał gorzej. A zawsze któryś tak właśnie gra. Tu wszyscy bardzo się postarali i mam wrażenie, że zostali znakomicie obsadzeni. Brawo.

Ponadto spodobała mi się scenografia, autorstwa Marii Kanigowskiej – Balcar. Jest bardzo wysmakowana i klasycznie awangardowa, a połączenie lalek i aktorów, teatru dramatycznego i lalkowego, scenografii, która żyje, gra i ciekawie kreuje przestrzeń sceniczną jest bardzo interesujące.

Na wyróżnienie zasługuje również muzyka autorstwa Dominika Muszyńskiego. Jest znakomicie dopasowana i mocno buduje dramaturgię.

Co zatem wypadło słabo?! Bo niestety wypadło. Moim zdaniem spektakl trochę siada na płaszczyźnie reżyserii. Brakuję tu ręki mistrza, który ogarnąłby wszystko i znakomity skądinąd tekst Ionesco trochę podrasował. Bo sławna sztuka sławnego dramaturga wyraźnie trąci już myszką. Być może to było mocne sześćdziesiąt lat temu i wówczas słuchanie tej inteligentnej zabawy ze słowem wystarczało odbiorcom. Ale nie w dzisiejszych czasach. Dzisiaj szybko się nudzimy i w teatrze szukamy wypowiedzi, które byłyby i mądre i piękne, nowatorskie i niepowtarzalne.

Sześćdziesiąt lat temu Ionesco zabawił się językiem. Napisał tekst trochę dla żartu. Wyszedł z tego kanon światowej dramaturgii. Tak się zdarza. Ale teraz podawanie samego tekstu, nawet bardzo dobrego tekstu to zdecydowanie za mało. Język Ionesco jest przeźroczysty. Jego zabawne, inteligentne dialogi po jakimś czasie przestają być czytelne, przestają znaczyć, a odbiorca słyszy już sam dźwięk wypowiedzi, której nie rozumie. Więc żeby to wszystko stało się jakoś bardziej zjadliwe reżyser powinien się postarać. Jak robić teatr awangardowy nauczył nas Kantor i Szajna. Szczególnie Szajna. Mało słów – dużo formy. A Tadeusz Różewicz zakrzyknie - jak to zwykle on zbyt przesadnie i z emfazą: fooooorrrrrrmaaaaaaaaa!

Podstawą wadą tego spektaklu jest jego zbytnia statyczność. Pierwsza scena ciągnie się w nieskończoność. Potem jest nieco lepiej, ale i tak na scenie zdecydowanie za mało się dzieje. To, że sztuka została tak napisana, jakby była wyrafinowaną formą kary dla przemądrzałego czytelnika nie usprawiedliwia takiego jej potraktowania na scenie. Tekst sztuki to nie Biblia. Jestem zwolenniczką teatralnej teorii dramatu, w świetle której tekst utworu to rodzaj partytury, którą utalentowany dyrygent powinien umiejętnie wykorzystać.

Małgorzata Tokarz
krytyk sztuki
 
 
 

Wprawki z awangardy (recenzja spektaklu "Łysa śpiewaczka")

Wprawki z awangardy (recenzja spektaklu "Łysa śpiewaczka")

Wprawki z awangardy (recenzja spektaklu "Łysa śpiewaczka")

Wprawki z awangardy (recenzja spektaklu "Łysa śpiewaczka")

Wprawki z awangardy (recenzja spektaklu "Łysa śpiewaczka")
 
 
 
 
 
Facebook Google+ Twitter
Reklama




Dzisiaj, 03.05.2024
Jutro, 04.05.2024
Pojutrze, 05.05.2024
Wtorek, 07.05.2024
Środa, 08.05.2024
Czwartek, 09.05.2024
Piątek, 10.05.2024
Sobota, 11.05.2024
Niedziela, 12.05.2024
Wtorek, 14.05.2024
Środa, 15.05.2024
Czwartek, 16.05.2024
Piątek, 17.05.2024
Sobota, 18.05.2024
Niedziela, 19.05.2024
Piątek, 24.05.2024
Sobota, 25.05.2024
Poniedziałek, 06.05.2024
Poniedziałek, 13.05.2024
Poniedziałek, 20.05.2024
Wtorek, 21.05.2024
Środa, 22.05.2024
Czwartek, 23.05.2024
Niedziela, 26.05.2024
Poniedziałek, 27.05.2024
Wtorek, 28.05.2024
Środa, 29.05.2024
Czwartek, 30.05.2024
Piątek, 31.05.2024
Sobota, 01.06.2024
Niedziela, 02.06.2024
Poniedziałek, 03.06.2024
Wtorek, 04.06.2024
Środa, 05.06.2024
Czwartek, 06.06.2024
Piątek, 07.06.2024
Sobota, 08.06.2024
Niedziela, 09.06.2024
Poniedziałek, 10.06.2024
Wtorek, 11.06.2024
Środa, 12.06.2024
Czwartek, 13.06.2024
Piątek, 14.06.2024
Sobota, 15.06.2024
Reklama
Reklama